O północy ze środy na czwartek członkowie Klubu Podróżnika wyruszyli na trzecią a zarazem ostatnią wyprawę w ramach projektu „ Szlakiem zamków i pałaców”. Na naszym szlaku znalazły się zamki gotyckie oraz Krzyżacy.
Ech, ci Krzyżacy napsuli nam wiele krwi, ale zostawili po sobie piękne zamki a jeden z nich znajduje się w średniowiecznym mieście przy ujściu Wierzycy do Wisły na wschodnim skraju Pojezierza Kociewskiego.
Do Gniewu, bo o nim mowa docieramy o 9 rano, jesteśmy pierwszą grupą zwiedzającą, panuje tu jeszcze cisza i spokój, ale za chwile to się zmieni, zwiedzających wciąż przybywa. Pod okiem przewodnika rozpoczynamy zwiedzanie grodu położonego na planie kwadratu, z pięknymi wysmukłymi wieżyczkami i wewnętrznym dziedzińcem.
Zamek został zbudowany po 1290 roku przez Zakon Krzyżacki, stanowiąc jedną z najpotężniejszych budowli na lewym brzegu Wisły. Warto wspomnieć, że zamek został poważnie zniszczony przez pożar w 1921 roku, a po roku 1939 niemieckie władze okupacyjne urządziły na jego terenie więzienie dla Polaków.
Dziś w zamku znajduje się hotel z luksusowymi apartamentami w przestronnych komnatach. Dla tych, którzy są tu po raz pierwszy to spore zaskoczenie, bowiem na trasie zwiedzania można czasem ujrzeć gości hotelowych. Po wejściu na dziedziniec ukazuje nam się szklany dach, który zabezpiecza dziedziniec przed deszczem ( zapewne pomaga w organizacji licznych imprez, które organizowane są na zamku). Przewodnik wyprowadza nas z błędu, bowiem okazuje się, że to nie dziedziniec, to tu znajdowały się niegdyś pomieszczenia gospodarcze a nad nimi drewniana podłoga, nad którą toczyło się życie zamku. Nie ma również studni, którą pamiętamy z dawnych wypraw, jej miejsce jest jednak oznaczone, przykryte hartowanym szkłem. Wędrujemy za przewodnikiem, zwiedzamy nieliczne sale, kaplice, gdzie znajduje się mała cela, w której przebywał podczas mszy rycerz, który zgrzeszył i nie mógł razem z innymi uczestniczyć we wspólnym nabożeństwie. Zamykamy tu panią Stasie, a niech trochę posiedzi.. dalej podążamy za przewodnikiem wspinając się po krętych, wąskich schodach na kolejną kondygnację zamku, tu poznajemy kolejne historie. Zwiedzanie trwa godzinę. Za nami podąża inna grupa, a kolejna już czeka przed wejściem. Zamek z zewnątrz zachwyca, wewnątrz - cóż każdy musi ocenić sam. Na pewno, trzeba mieć dużą wyobraźnie, by przywołać sceny dawnego życia toczącego się w murach zamku. Warto jednak odwiedzić to miejsce, szczególnie wtedy, gdy organizowane są tu turnieje i pokazy rycerskie.
Po zwiedzaniu zamku wybieramy się do centrum miasta, by zobaczyć rynek Starego Miasta z podcieniowymi kamieniczkami oraz zabytkowym ratuszem. Zaglądamy do gotyckiej fary św. Mikołaja, spacerujemy uliczką Sambora z parterowymi domkami z przełomu XVII i XIX wieku. Stare Miasto w Gniewie zachowało do dnia dzisiejszego oryginalną, średniowieczną strukturę przestrzenną, pochodzącą z czasów jego lokacji. Można powiedzieć, że jest w pewnym sensie modelowym przykładem miasta lokacyjnego, zarówno pod względem skali jaki i układu.
Ponieważ Krzyżacy budowali swoje zamki w odległości 30 do 40 kilometrów od siebie, przed nami kolejny zamek krzyżacki, który chcemy zwiedzić. Wyruszamy więc do Malborku, niegdyś stolicy państwa krzyżackiego. Wkrótce docieramy na miejsce, ale najpierw musimy się posilić a przede wszystkim zameldować w hotelu i zostawić swoje bagaże. Po obiedzie i krótkim odpoczynku wędrujemy spacerkiem na zamek. Pogoda płata nim figle i podczas drogi pada deszcz, ale zanim dotrzemy na miejsce wypogadza się. Przed wejściem dzielimy się na dwie grupy i zostają nam przydzieleni przewodnicy. Jak się za chwile okaże z ogromną wiedzą i fantastycznym kontaktem ze zwiedzającym. Grupa Ani wędruje z panem Sebastianem, szybko nazwanego przez uczestników wycieczki Wołoszańskim, gdyż sposób opowiadania, gesty i zachowanie bardzo przypominał nam znanego Bogusława Wołoszańskiego. Grupa Jarka zwiedza z panią Beatą również fantastyczną przewodniczką pełną pasji i zaangażowania. Zwiedzanie całej twierdzy zajmuje nam ponad 3,5 godziny. Z ogromnym zaciekawieniem przemierzamy kolejne korytarze zamkowe, widzimy wyposażenie komnat, w których znajdowały się oryginalne fragmenty pierwotnego zamku krzyżackiego, freski, zbroje rycerskie, zamkowe kaplice, kuchnie i refektarze. Nie sposób wymienić wszystkiego, ogrom tej budowli zachwyca. Ciekawe opowieści jakimi obdarzyli nas przewodnicy sprawiają, że nasza wyobraźnia pracujena najwyższych obrotach. Tuż po 19 kończymy zwiedzanie zamku.
I chociaż zwiedzanie trwało ponad 3 godziny to zobaczyliśmy tylko niewielką jego część. Dało nam to wyobrażenie o jego wielkości i kunszcie krzyżackich budowniczych. Ogrom budowli zamku krzyżackiego i solidna dawka wiedzy przekazanej przez przewodnika wywarły kolosalne wielkie wrażenie na naszych podróżnikach i sadzę, że niejedna osoba z naszej grupy, wróci tu ponownie.
Wracamy do hotelu i idziemy na kolacje. Musimy odpocząć , by następnego dnia wyruszyć w dalszą drogę – tym razem do Torunia, gdzie znajdują się ruiny zamku krzyżackiego.
Kolejny dzień wyprawy „Szlakiem zamków i pałaców” przywitał nas piękną pogodą. Po śniadaniu udajemy się nad Nogat, by zrobić zdjęcia na tle zamku krzyżackiego i wyruszamy w dwugodzinną podróż do miasta wpisanego na listę na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Naturalnego UNESCO. Przy Centrum Kulturalno-Kongresowe Jordanki w Toruniu spotykamy się z naszą przewodniczką. Ustalamy trasę zwiedzania i wyruszamy. Podczas spaceru dowiadujemy się o niezwykłej historii miasta, zatrzymujemy się przy pomniku psa Filusia. Filuś trzyma w pyszczku nakrycie głowy należące do jego pana Filutka, ale też nie spuszcza z oka jego parasola. Obie postacie pochodzą z komiksu, który drukowano na łamach gazety “Przekrój”. Legenda głosi, że „Filuś posiada magiczne moce, które działają na trzy ważne aspekty ludzkiego życia: miłość, rozum i finanse. Zatem by mieć powodzenie należy pogłaskać Filusia prawą ręką po głowie na rozum, lewą po ogonku na miłość i chwycić za parasolką na finanse. Tylko nie za mocno, bo oznaczać to będzie, że jesteśmy chciwi i wtedy nici z szansy na wzbogacenie się”. Każdy więc chce pogłaskać Filutka i złapać za parasolką. Filuś został wygłaskany i wędrujemy dalej. Po drodze mijamy piękne kamieniczki z jeszcze ciekawszymi historiami. Wkrótce docieramy pod pomnik Mikołaja Kopernika, to tu każda wycieczka robi sobie pamiątkowe zdjęcia. Więc i my dopełniamy ten obowiązek, a zdjęcie robi nam przechodząca obok Czeszka. Wędrujemy dalej i mijamy osiołka, który pięknie błyszczy w słońcu, zapewne od głaskania. Stoi w tym samym miejscu, gdzie do końca XVIII w. znajdował się pręgierz o podobnej formie. Nieliczni z naszej grupy próbują wsiąść na osiołka, udaje się to pani Beacie , która takiej okazji nie przepuści. Trzeba tu zaznaczyć, że ów osioł jest bardzo oblegany przez dzieci i pani Beacie nie wypadało wpychać się przed grupę przedszkolaków 😉 Musiała grzecznie czekać na swoją kolej. Na naszej trasie znalazła się również Katedra św. Janów Chrzciciela i Ewangelisty. Jeden z największych kościołów gotyckich w Polsce. Budowę zaczęto 1236 roku i trwała ona około 200 lat, co samo w sobie świadczy o skali przedsięwzięcia Tu podziwialiśmy sklepienia gotyckie, malowidła w prezbiterium, które przetrwały dzięki temu, że zmieniając charakter katedry na protestancką zostały zamalowane na biało. Mieliśmy okazję podziwiać chrzcielnicę, przy której ochrzczony został Mikołaj Kopernik. W świątyni wyczuliśmy specyficzny zapach, który unosi się w powietrzu. To mieszanka woni starego drewna, wosku i kadzidła. Katedra to niezwykłe miejsce, tutaj od 1500 r. wisi największy średniowieczny dzwon w środkowej Europie - słynny Tuba Dei- Trąba Boża. Waży on prawie 8 ton, a w momencie zawieszenia był największym dzwonem w tej części Europu. Legenda głosi, że został on odlany, aby jego dźwięk wybłagał u Boga łaskę przesunięcia zbliżającej się apokalipsy. Następnie wędrujemy do Muzeum Historii Torunia, w którym na 4 piętrach zabytkowego Domu Eskenów znajdują się ekspozycje, przedstawiające historię miasta od powstania aż po współczesność. Mogliśmy tu przebrać się w strój krzyżaka, ułożyć puzzle na ścianie czy obejrzeć film. Pani Zosia przybiera strój krzyżacki, za nią pan Bogdan i inni. Robi się wesoło. Kolejnym punktem zwiedzania była Krzywa Wieża. Pani Anna opowiedziała nam legendę związaną z tym miejscem i każdy z nas mógł poddać się „testowi prawości”. Według legendy równowagę, opierając się plecami o ścianę wieży, utrzyma tylko człowiek prawy, wierny i uczciwy. Próbujemy, ale o wynikach tego eksperymentu nie będę się rozpisywała Toruń ma wiele do zaoferowanie, lecz my kończymy zwiedzanie i wędrujemy do hotelu „Przystanek Toruń”, gdzie znajduje się nasza baza noclegowa. Jemy posiłek, odpoczywamy, bo za chwile wyruszymy na wieczorne zwiedzania. Tym razem nasze przewodnikiem jest ..... prowadzi nas w inne miejsca, słyszymy inne historie. Okazuje się, że nie tylko Kraków ma swojego smoka. Tu w Toruniu smok leży przy „potoku”, gdzie wrzuca się grosiki na szczęście. Niestety smok nie zieje ogniem. Ceramiczny smok nawiązuje do dawnych wydarzeń, kiedy to rzeczywiście smok pojawić się miał na Przedzamczu aż dwa razy. ..Po Wiśle pływała legendarna łódka "Katarzynka", która przewoziła pasażerów spod zabytkowych murów na lewy brzeg rzeki. Toruńska "Katarzynka" została upamiętniona w kultowym filmie "Rejs" Marka Piwowskiego. Znaliście te historię ? Takich historii i ciekawostek jest wiele, dlatego koniecznie musicie tu przyjechać i posłuchać tych niesamowitych opowieści.
Dzień kończymy późno, niektórzy docierają do hotelu tuż przed 24 . Ale było warto. Sądzę, że nikt nie miał problemu z zaśnięciem tej nocy.
Ostatni dzień naszego pobytu w Toruniu również należał do aktywnych. Swoje kroki kierujemy najpierw do Żywego Muzeum Piernika na niezwykłą podróż w przeszłość, jest to również okazja, by poznać tajniki wypieku pierników, których tradycja sięga średniowiecza. Tu pod okiem Mistrza Piekarskiego i uczonej Wiedźmy Korzennej poznaliśmy rytuały związane z wypiekiem piernika. Po zakończeniu pokazu każdy własnoręcznie przygotował ciasto, z którego przy użyciu drewnianych form zostały wypieczone pierniki. Dopełnieniem pokazu było zwiedzanie manufaktury z początku XX wieku, gdzie mieliśmy okazję zobaczyć m.in. woskowe formy oraz oryginalne niemieckie maszyny do wypieku piernika. Kolejnym punktem naszej wycieczki był Dom Kopernika najsłynniejszego torunianina, którego życiorys jest niezwykły i zadziwia niejednego. Wędrówka po korytarzach, którymi kroczył sam Kopernik była niezwykle fascynująca i odkrywała przed naszymi podróżnikami różne fakty z życia słynnego astronoma. Po wizycie u Kopernika mamy czas dla siebie, by później razem udać się wąskimi uliczkami na spacer po Toruniu podziwiając ceramiczne figurki mieszczan toruńskich. Ceramiczne figurki, stworzone zostały przez toruńskich artystów, by ożywić zabytkową architekturę. W Toruniu można spędzić wiele pięknych chwil ale nas czas goni. Wracamy więc do hotelu na obiad. Następnie wykwaterowanie i ostatni punkt zwiedzania- Sanktuarium NMP Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II. Wracamy do Stalowej Woli.
Wycieczka ta była niezapomnianym przeżyciem, które z pewnością chcielibyśmy jeszcze kiedyś powtórzyć. Zyskaliśmy ogromną wiedzę na temat krzyżaków i gotyckich zamków. Ach.. zapomniałam jeszcze wspomnieć o jednym istotnym szczególe... a mianowicie atmosferze, którą stworzyli uczestnicy tej wycieczki. Dlatego dziękujemy wam za te 3 dni wspólnego zwiedzania, za uśmiechy i żarty każdego dnia. 👉A tych, którzy nie mogli być z nami zapraszamy do udziału w kolejnych wyprawach z Azymutem. Jeśli chcielibyście do nas dołączyć zapraszamy od września na wyprawy z Azymutem.
Wycieczka została zrealizowana w ramach projektu „ Szlakiem zamków i pałaców” i dofinansowana ze środków Gminy Stalowa Wola. Dziękujemy !